Jak za starych dobry czasów


11 listopada 2018, 21:26

Ostatni dzień...piąty

 

Za wcześnie...

Mój wczorajszy plan spedzenia dzisiajszego dnia był taki, żeby pojechać do Stargardu do mojego przyjaciela od 9 lat. Spytał sie wczoraj czy mógłbym o niego wpaść coś porobić. Niestety albo stety chce wykorzystać jak najwięcej czasu z nim, od czasu mojej przeprowadzki nie widzimy sie za często. Żeby widzieć sie z nim jak najdłużej musiałem o 5 być na nogach. Czas ogarnięcia sie z rana, spakowania i dojazdu na stacje, wliczając zakup biletu uwzgledniając wielkość kolejki sprawił, że musiałem wstać aż 3h przed pociągiem ;//. Jak zawsze zdążyłem wszystko zrobić na czas, kupić bilet, wystarczyło czekać na pociąg. 

 

Droga

Droga z mojej stacji do stacji Stargard trwała około 45 minut. Miałem do wykorzystania 45 minut nic nie robienia, mogłem pouczyć sie na jutrzejsze lekcje, poczytać lekture. W końcu sie zdecydowałem, TAK. Bede słuchał sobie muzyki naprzemian oglądając różne filmiki na zajęcie czasu, jak zwykle. Przynajmniej szybko minąl mi czas. Po przyjeździe na stacji czekał mój przyjacie.

 

Ależ problem...

Jak zwykle przez pierwszą godzine zastanawialiśmy sie co zrobić najpierw, jak wykorzystać ten czas. Nie wiedzieliśmy czy pójść na boisko, czy do parku, czy pograć na konsoli, czy pooglądać film, czy posłuchać muzyki. Po długim namyśle stwierdziliśmy, że już wiemy. Najpierw poszliśmy do sklepu po jakieś napoju, pogadaliśmy jak tam leci u nas i posłuchaliśmy muzyki. Po tym wyszliśmy sobie na boisko. Bawiliśmy sie tam jakieś 2 godziny. Po powrocie byliśmy troche zmęczeni i coś zjedliśmy. Następne 2 godziny Graliśmy sobie na konsoli, słuchaliśmy muzyki gadaliśmy. Nie ma co tutaj opisywać, to poprostu bezmyślne gapienie sie w telewizor i klikanie w guziki ale szybko nam sie znudziło. Rozmawialiśmy o starych czasach jak mieszkałem w Stargardzie i widzieliśmy sie codziennie. Po upłyniętych 2 godzinach napisał do nas kolega, że grają mecz za 30 minut.  Zebraliśmy sie szybko i wyszliśmy, fajnie by było zagrać z kilkunastoma znajomymi, których nie widziałem miesiące, bo trudno z niektórymi sie spotkać tam na boisko. Po 30 minutach juz tam byliśmy.

 

Ekscytujący mecz

Mecz był bardzo fajny, póki wszyscy mieli siły, dobrze sie bawiliśmy, wszyscy ucieszyli sie na mój widok, szczególnie pan pilnujący orlika, trener klubu piłkarskiego w Stargardzie. Porozmawiałem ze wszystkimi ile tylko miałem czasu. Pokazałem wtedy kawał dobrej piłki nożnej, forma chyba wraca. Po meczu pożegnaliśmy sie wszyscy a ja wróciłem z przyjacielem do domu.

 

Już wieczór...

Niestety zostało niewiele czasu, żeby spedzić ten czas...Postanowiliśmy wyjść do parku powspominać sobie dalej różne zabawy i historie. Spakowałem sie, żeby być juz gotowym do wyjścia. Pochodziliśmy jeszcze po mieście. Wróciliśmy sie na chwile do domu przyjaciela i wyszliśmy na stacje. Kupiłem bilet i czekaliśmy razem na pociąg. Gdy przyjechał pociąg musiałem sie z nim pożegnać...wszedłem do pociągu i pojechalem. Tym razem w pociągu zacząłem pisać z moją dziewczyną, cały dzień wyjątkowo skupiłem na przyjacielu ale już po całym dniu z nim chciałem jej zrobić przyjemność. Lubimy ze sobą pisać, robić wszystko. Całą podróż powrotną pisalismy ze sobą.

 

Mój domek...koniec weekendu...

Byłem w domu dosyć późno, około 21. Jestem zmęczony, chciałbym położyc się już spać ale pisze bloga. Zaraz już z nim kończe i kłade sie jak najszybciej spać, musze być wyspany bo jutro szkoła. Ide coś zjeść i spać.